Świadectwo Ani i Marka
O naprotechnologii dowiedzieliśmy się niecałe 3 lata po naszym ślubie, na początku 2008 roku. Już wtedy podejmowaliśmy próby leczenia, o ile można je tak nazwać. Każdy kolejny lekarz proponował taki sam przebieg leczenia, wpasowując nas w ramy książkowych standardów.
Na własnej skórze przekonaliśmy się o tym, jak zagubieni są lekarze w leczeniu niepłodności, proponując błędne diagnozy i terapię, która w najlepszym wypadku wynikała z ich niewiedzy, a w najgorszym z próby oszustwa, jak lekarz proponujący monitoring owulacji w czasie podawania środków antykoncepcyjnych blokujących owulację.
Czułam się nie zbadana, potraktowana według odgórnie przyjętego scenariusza.
Żaden lekarzy nie potrafił, nie próbował nawet, dać odpowiedzi, dlaczego mimo młodego wieku nie mamy dzieci.
Usłyszałam o Naprotechnologii i ujęło nas przede wszystkim indywidualne podejście do każdej pacjentki i każdego pacjenta, dążenie do dokładnej diagnostyki i współpracy z organizmem kobiety. Czułam, że właśnie tego brakowało moim poprzednim lekarzom – szacunku dla naturalnego rytmu i chęci współpracy przez wzmocnienie tego, co działa prawidłowo i naprawienie nieprawidłowości.
Z niecierpliwością szukaliśmy sposobu skontakowania się ze specjalistą, kiedy dowiedzieliśmy się, że w Polsce odbywa się kurs, w którym wzięły udział także osoby z Krakowa. Niedługo potem trafiliśmy do instruktora, który w tym czasie był jeszcze w czasie kursów, a nie było wtedy jeszcze lekarza-specjalisty. Początki nie były łatwe, czasem zastanawialiśmy się nad sensem żmudnych obserwacji, ale rozumieliśmy, że na wszystko, co ma jakąś wartość, warto czekać i warto się poświęcać, zwłaszcza że alternatywą był powrót do błądzących po omacku lekarzy.
W NaProTechnology weszliśmy 2,5 roku temu, a samo leczenie trwa 1,5 roku. W tym czasie Pan pobłogosławił nas synkiem Antosiem, który niestety krótko nas nacieszył i teraz jest naszym orędownikiem u Boga. To właśnie nasz lekarz, jako jedyny, powiedział że jesteśmy rodzicami! Inni lekarze nie potrafili zobaczyć w naszym Synku osoby.
W tym roku przeżywaliśmy 6. rocznicę naszego ślubu, sześć niezwykłych lat, pracy nad sobą, odkrywania tajemnicy sakramentu. Sześć lat temu nie do końca właściwie rozumieliśmy sens przyjęcia każdego dziecka, którym nas Bóg obdarzy. To dar, własność Boga i Jego błogosławieństwo, nie coś, co jest nam należne i czego moglibyśmy żądać. Ta trudna prawda potrzebowała czasu, aby przebić się do naszych serc, które trzeba otworzyć na różne drogi przyjęcia nowego życia do naszej małej rodziny.
Postawienie Boga na pierwszym miejscu jako Pana życia i śmierci, współpraca z Jego wolą, szacunek – zarówno do małżonków, jak i poczętego życia, oraz spokój, który towarzyszy postępowaniu zgodnie z NaPro tylko może pomóc we wzrastaniu do tworzenia prawdziwej rodziny.
NaProTechnology jest metodą, która skupia się na diagnostyce i celowym leczeniu. W ostatnim czasie dwóch lekarzy w ciemno poleciło nam in vitro, a przynajmniej inseminację, nie rozpatrując historii naszej choroby ani dotychczasowego leczenia. Mimo to, oczywiście, mieli dla nas „cudowne” rozwiązanie!
Cóż, jeśli widzieli tylko taką drogę, to chcemy Wam powiedzieć, że są w błędzie! Dzięki NaProTechnology po raz drugi jesteśmy w stanie błogosławionym, w pierwszym trymestrze.
Ania i Marek – Diecezjalna Diakonia Życia